piątek, 4 maja 2018

Laminine a rak


O Laminine usłyszałem pierwszy raz, kiedy jeszcze byłem w pełni zdrowy. Kolega w pracy opowiadał o cudownym suplemencie, który rzekomo pozwolił mu pozbyć się bólu reumatycznego. Faktycznie poruszał się znacznie sprawniej, ale wydawało mi się, że to bardziej kwestia ćwiczeń niż zażywania jakichś specyfików. Podchodziłem do tego sceptycznie tym bardziej, że zaczął zachwalać Laminine na wszystkie możliwe sposoby.

Nagle okazało się, że to lek prawie na wszystko, nawet na cukrzycę czy udar mózgu. Brzmiało to trochę jak duża przesada, machnąłem ręką i więcej się tym nie interesowałem. Do czasu.
Jakieś 2,5 roku temu lekarze zdiagnozowali u mnie nowotwór jelita grubego. Przestraszyłem się nie na żarty, bo rak brzmi prawie jak wyrok śmierci. Prognozy nie były zbyt przychylne, czekało mnie długie leczenie i niestety chemioterapia. Samo to słowo wywoływało u mnie ciarki i przerażenie. Wyobrażałem sobie siebie jako wrak, z którego niewiele zostanie. Może trochę zbyt nierozsądnie zacząłem szukać alternatywnych sposobów leczenia. Wiedziałam tylko, że chcę to przeżyć i muszę spróbować wszystkiego, bo inaczej może być za późno. 

Przypomniałem sobie wtedy o Laminine. To jednak nie wszystko, bo znalazłem wiele historii osób, które podobnie jak ja zmagały się z rakiem i co więcej, mówiły ze Laminine im pomogło, że są teraz zdrowi i w dobrej kondycji. Wiadomo, jak to jest, człowiek niby chce uwierzyć, ale jednak jest nieufny, zwłaszcza że to zupełnie obcy ludzie, piszący coś w sieci. Doszukiwałem się różnych zamiarów, nawet tego, że może ktoś te historie wymyśla. Mimo wszystko spróbowałem i nie żałuję, bo jestem zdrowy i cieszę się z życia, a historię z nowotworem mam już od roku za sobą i mam nadzieję, że nigdy nie wróci.
Muszę dodać tylko, że nie konsultowałem przyjmowania Laminine z lekarzem, postanowiłem zadziałać na własną rękę, a nie patrzeć tylko jak chemioterapia wyniszcza mój organizm. Nie przyjmowałem go tylko w dniach, kiedy miałem chemię. Przeczytałem gdzieś, że teoretycznie tak powinno się działać, ale wiem, że niektórzy przyjmowali Laminine cały czas, nie robiąc żadnych przerw. Sam nie wiem, który sposób jest lepszy, ja po swoim czuję się dobrze, także mogę go innym polecić. W sumie jedyne czego żałuje, to że nie zacząłem go brać wcześniej, tylko dopiero gdzieś po kilku miesiącach od diagnozy. Na początku słuchałem jedynie lekarzy, ale nie poprawiło to za bardzo mojego samopoczucia.

Dzisiaj jestem w pełni zdrowy i co najważniejsze, aktywny zawodowo i fizycznie. Mam dużo sił i zero problemów zdrowotnych. Przyjmuję raz na jakiś czas Laminine, kiedy potrzebuję większej regeneracji. Nie wiem, jakim cudem wyleczył mnie z nowotworu, ale nie jest to dla mnie ważne. Liczy się tylko fakt, że już po wszystkim. Dodam tylko, że nie odczuwałem żadnych efektów ubocznych, chociaż mój organizm i tak był wtedy osłabiony przez chemię. Moim zdaniem Laminine działa i to świetnie, a zawsze lepiej spróbować niż żałować później, że się nic nie zrobiło, bo brakowało odwagi czy zaufania. Poznaj opinie o laminine.

Zapraszam na: www.iskrazycia.pl
Zobacz jak kupić: http://www.iskrazycia.pl/zarejestrowac-konto-lpgn/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Laminine a borelioza

Enaila o takiej treści otrzymałem od znajomego Ryszarda K. "Tadeusz opisałem tutaj mój przypadek Długo zwlekałem z wiadomością jak ...